Zbigniew Potocki - Stefan Jerzy Siudalski

 Statystyki
Przejdź do treści

Zbigniew Potocki

Spotkałem ciekawych ludzi
Czas akcji lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte a na koniec i dziewięćdziesiąte - miejsce Instytut Fizyki PAN Warszawa
Kierownikiem równoległej pracowni był inż. Zbigniew Potocki - jeden z najlepszych inżynierów jakich spotkałem w życiu. Ogromna wiedza w zakresie układów cyfrowych, wymagający, pracowity, sporo sukcesów, pełne poświęcenie pracy - miał w instytucie swój osobny pokój.
Ja wtedy kierowałem "Pracownią czy też sekcją projektowania i produkcji aparatury naukowej" i zajmowałem się projektowaniem dla fizyków aparatury opartej na wzmacniaczach prądu stałego. Męczące zajęcie to projektowanie, nadzór na wyprodukowaniem tego co się zaprojektuje, uruchomienie, przekazanie fizykom. Byłem dużo młodszy od Potockiego a więc i doświadczenie życiowe dużo mniejsze miałem. Dość szybko zetknąłem się z problemem bariery własnego organizmu - po prostu "głowa" przestawała produkować kolejne rozwiązania. Bariera mogła wystąpić w ciągu dnia i ustąpić ale mogła po przemęczeniu projektami skutkować zmniejszeniem wydajności nawet na kilka tygodni. Jednym słowem przemęczenie fizyczną pracą można było wykasować jednio-dniowym odpoczynkiem a zmęczenie projektami wymagało czasami dłuższego niż dzień wypoczynku od wysiłku umysłowego.
Któregoś dnia zaszedłem do pokoju Potockiego i podczas rozmowy zasygnalizowałem problem z wyraźnym ograniczeniem ciągłej eksploatacji głowy - popatrzył na mnie i powiedział: Dlatego ja mam osobny pokój aby inni nie widzieli, że umysłowo to ja pracuje 3-4 h i nie więcej.
Aha - czyli nie tylko ja tak mam.
Minęło od rozmowy około 20 lat - w międzyczasie pożegnałem się z IF PAN a po kilku latach Potocki odszedł na emeryturę.
Niedaleko od IF PAN mieszkała moja córka więc dość często przechodziłem obok instytutu. Wielokrotnie widziałem Potockiego jak stał tam godzinami na ulicy przed instytutem patrząc w okna. Był już niepotrzebny a przecież całe swoje dorosłe życie poświęcił dla swojego miejsca pracy. Kiedyś podszedłem do niego ale rozmowa nie była miła i już więcej nie podchodziłem.
Na zdjęciu z 1974 roku ja i Władek W. w IF PAN...
a Władek W. to już inna historia.
Wróć do spisu treści