Świat roślin
EMIGRACJA
Wierzby podnosząc w górę rosochate ręce
Szły z wolna piaszczystej drogi brzegiem,
Szły tak od dawna posępnym szeregiem.
Widziały rzekę i krzyż na rozstajach
I zdziwionego chłopa co z wron zgrają
Dzielił się plonem pół na pół.
A wrony nad nimi krzyczały
To nasze pole i nasz plon
Dla nas pracuje ten stary chłop.
Siedział Chrystus przy wierzbowej drodze,
Wracał stamtąd dokąd wierzby szły
I nic nie rzekł, tylko smutny był.
Szły dalej wierzby, kołysząc się w rytm
Wiatru i górek po drodze,
Szły szukać szczęścia na jednej nodze.
Minęły wioskę, pola i las.
Stanęły nad stawem zarosłym, kołem
I uradziły odpocząć czas.
Odpoczęły troszkę,
Napiły się i poszły dalej,
Jak w bardzo złym śnie.
A wiecie skąd te wierzby tak szły?
Z kraju gdzie mówią:
Wierzby to my. Warszawa Sadyba lato 1976
Drzewa w Łazienkach.
Szum miasta cichnie w parku, w drzewach,
A drzewa nic, i nic i nic
Bo wiatr im przecież w liściach śpiewa
Pieśń starą, starą pieśń bez słów.
Mrucz sobie miasto, bezsilnie mrucz.
Konary drzew park objąć pragną
Szerzej i więcej co rok, co rok
I w tym wyścigu niektóre padną
Następne dalej wędrując garną
W podcienie drzewa przestrzeni mrok.
Czasu złudzenie zatrzymanego
Niech cię nie zmyli, mój gościu tu.
To tyś nietrwały, a nie te drzewa
Pamiętaj o tym spójrz w prześwit nieba
To wszystko będzie, przeminiesz ty.
Korzenie drzew jak łapy smoka,
Trzymają ziemię w objęciach swych.
Ziemia, korzenie, pnie starych drzew
A ponad nimi ramiona czarne
Dźwigają liści i wiatru śpiew.
Noc wraz z cieniami w park się wkrada
Sączy, wypełnia chłodem aleje
A drzewa rosną, rosną i rosną
Rośnie wraz z nimi w gałęziach zmrok
A wraz z drzewami park ogromnieje.
Dzika jabłoń
Z siekierą przyszedł drwal do drzewa co złe jabłka rodzi
Było to wtedy gdy kwitło więc mu nie zaszkodził
Urzekło, drzewo drwala, szumem pszczół, zapachem, barwami
„Przeżyłaś jabłonko lat tyle więc ciesz się dalej wiosnami”.
Dobrze, że nie przyszedł jesienią gdy zły owoc jabłoń gubi
Wyrok byłby inny wtedy, a wiosną on jabłoń polubił
Pożytek z niej mają pszczoły, ludzi barwami urzeka
Jeśli ktoś jest uważny, spostrzeże jak czas przy niej szybko ucieka
Zgubiła jabłonka kwiaty, powoli je wiatr strącał,
Z pączków wyrosły listki w nieśmiałej barwie zieleni,
Powoli ubrały jabłoń w suknię, co chroni od słońca
Wiatr drzewem targał, deszcz moczył je aż do korzeni
Drzewo szeptało cicho: „kto los, kto los mój odmieni.
Uciec nigdzie nie mogę, nawet wiatr mnie nie przeniesie
Rosnę tu już od lat tylu i idzie kolejna jesień.
Ptaki co gniazda uwiły pisklęta już wychowały
Młode jak tylko latać się nauczyły gdzieś poleciały
A stare czasami usiądą, pokręcą się coś podziobią
I lecą dalej niepomne, że tu ich pisklęta chroniłam od słońca”
Szu, szu, szumi, szeleści jabłoń – wysłuchaj mych żali do końca.
SJS 4 styczeń 2008 godzina 9.45
Ognisko
Języki ognia kształty zmieniają,
Nad żarem co w popiół przemienia wszystko,
Wszystko co rosło, niedawno żyło,
Ścięte, pocięte płomień chwyciło
Jak by ożyło, jak by ożyło
Bawiąc się, sycząc iskry rozrzuca
A dym na końcach płomieni rośnie,
Kręci się, wraca, odpływa w górę,
Udaje mgłę, udaję chmurę,
Snuje się coraz dalej od ognia,
Znika powoli, czym wyżej – więcej,
Nad łąką, polem, rzeki zakolem
Gdzie rosną drzewa.
A drzewa rosną, co rok ich więcej,
Pną się do góry, nie wiedzą tego,
Że ich gałęzie w ognisku skończą. SJS 2.03.2009
Ziemia
Pod ziemią, pod ziemią korzeni wiele,
Pod ziemią, pod ziemią podziemny Świat
Pod ziemią, pod ziemią stracisz nadzieję,
Gdy zagubiony trafisz tam sam.
Idziesz, przechodzisz, depczesz tą ziemię,
Nie wiesz, że życie pod tobą wre,
Stamtąd wyrasta wszak żywność dla nas,
Żyje pod ziemią podziemny Świat.
Czy idziesz drogą, czy idziesz polem
Słyszą pod ziemią twe kroki tam,
Wiedzą czy biegniesz, czy wolno kroczysz
Nawet tam wiedzą czy idziesz sam.
Pod ziemią, pod ziemią korzeni wiele,
Pod ziemią, pod ziemią podziemny Świat
Pod ziemią, pod ziemią krety wędrują
Tam larw chrabąszczy wciąż poszukują.
Woda pod ziemia grudy rozsadza,
Korzenie drzew, krzaków czy roślin
Szukają drogi pod ziemia wciąż,
Nie wiesz, jak wielka jest tam ich władza…
Na leśnej drodze wyrosły nocą,
Grzyby - z pod ziemi wyszły by żyć -
Z korzeni drzew soki czerpały
Aby nad ziemię wyrosnąć dziś.
Świat grzybów sądzisz, że jest tak mały?
Oj to nie prawda
– pod ziemią wielki, od dawna, jest.
Ty tylko widzisz jego niewielką część ,
Pod ziemią jest dużo więcej niż wiesz.
Aleja lipowa
Na tym polu nigdy nie rosły lipy,
Ziemia zbyt uboga tu jest.
Piasek, wszędzie piasek, małe wisienki i droga.
Gdzie tu na lipy miejsce jest?
Posadziłem wzdłuż drogi lipy.
Dbałem by podlewać je.
Tu deszcz zapomina padać
Czasami miesiąc i dłużej bywa na polu źle.
Drzewa rosły powoli, czasem traciły pnie.
Wracały do życia w odrostach
Z jednego korzenia rosły
Cztery lipki, trzy, czasem dwie.
Idę aleją lipową
Zanurzony w zapachu kwitnących drzew,
Czego mi jeszcze potrzeba?
Szum pszczół dookoła i słychać ptaków śpiew.
Posadziłem zapach i szum,
Posadziłem gniazda i ptaki
Posadziłem cień i schronienie
Posadziłem szelest i spokój
SJS 20.02.2011
Sosna
Wyciągnęła sosna korzenie z ziemi
Przejść się na spacer chyba chce.
Lecz jakże sośnie iść po ziemi
Gdy musi ziemi trzymać się.
25.06.2011
Kaszuby
Wśród pagórków drogi wyrzeźbione.
Siedliska po polach jak by przypadkiem rozrzucone.
Miedze niby proste a wiją się jak wstęgi
Przez pługi wyznaczane.
Lasy, jeziora i wiatr ponad nimi
Taki sam jak od świata stworzenia
Kaszuby, przez twardych ludzi zasiedlona ziemia.
SJS sierpień 2011
Ptaki powrotne...
W pomarańczowym gaju słychać trzask
Zrywanych pomarańczy.
W pomarańczowym gaju słońce pod drzewami
Cieniami tańczy.
Drzewa, słońce, ludzie i kosze pomarańczy,
Lecz to nie w Polsce przecież bo nie ma u nas
Drzew pomarańczy.
Pod drzewami płachty rozłożone, ludzie kijami
Oliwki strącają.
Strącają, zbierają, płachty pod kolejne
Drzewa przekładają...
A w oliwkowym sadzie słońce pod drzewami
Z ludźmi tańczy.
Lecz to nie w Polsce przecież bo nie ma u nas
Oliwek ani drzew pomarańczy.
SJS wrzesień 2013