Przemijanie - Stefan Jerzy Siudalski

 Statystyki
Przejdź do treści

Przemijanie

Twórczość > Wiersze

Czas
Dziewczyna zapatrzona w oknie, myślami odbiegła daleko.
Nie zgadniesz czy lato jest u niej i biega z chłopcem nad rzeką,
Czy z dzbanem chodzi po lesie, dla księcia jagody zbierając,
A może myśli o pierwszym, wypłaty cierpliwie czekając?
 Nie trafisz za myślą dziewczyny i czasu na problem szkoda,
 Przecież całkiem wystarczy, że ładna jest, zgrabna i młoda.
Staruszka siedzi przy oknie, patrząc gdzieś bardzo daleko.
Pewnie znów wspomni o tym, jak było z chłopcem nad rzeką.
Rzeka już inna płynie, maleńka jakaś i szara
Lecz twarzy chłopca staruszka przywołać już nie zdołała.
 Pyłek wiatr strącał z leszczyny, rzeka wiosennie wezbrała,
 Szedł starzec wolniutko nad wodę, gdzie dawniej dziewczyna biegała.

Czas
Przechodzi, przemija, snuje się czasami,
Przed nami, przy nas, z nami i za nami,
Powraca, przynosi, zabiera, gubi i odnajduje
On wie najlepiej - co każdy z nasz czuje.
  Niebo wieczorami gwiazdy zapełniają,
  Były, są i będą tak samo świeciły
  Dla nas, dla naszych dzieci, gdy zbraknie nam siły
  Iść przez drogę co czas nam wyznaczył.
Nie da się umknąć, nie można inaczej
Jak czasem, z czasem, cieszyć się czasami
Co nam przyniesie czas co mija razem z marzeniami.
27.11.2009 Warszawa SJS
Dzień zaduszny
W dymie wspomnień cmentarnych,
W smutku czynów co poszły na marne,
Wśród drzew co korzeniami w rozpacz wrosły,
Nie zakończone i nie zaczęte, splątane z sobą
Wcale nie święte, losy pokoleń, historii ślad
W zgodzie ze śmiercią otwarta księga minionych lat

Kosmos

Krok za krokiem, powolutku,
Powolutku, pomalutku,
Cichuteńko, leciuteńko
Jak maleńkie nutki smutku,
Zanikają, przemijają, lata nasze zawieszone
W wielkiej pustce zagubione
17-19. 10. 90 Marta, Stefan

Czas

Niedotykalny, bić potrafi
W starych zegarach,
Przy jeszcze starszej fotografii
I w naszych sercach ciągle bije
Odmierza przestrzeń nieobjętą
Nadzieją, żalem, łzy upadkiem
Co lat pięćdziesiąt, gdzie ukradkiem
Oczekiwała i czekała…..
 Czas ten prześmiewca naszych marzeń
Mąci, przeszkadza by nie szli w parze
Ludzie dla siebie przeznaczeni
Gdy on się wtrąci nic nie zmieni
Bo tylko w jedną stronę rzeka życia płynie
Od urodzenia aż do ziemi
Gdzie złożą nas po śmierci bliscy
I krzyk, jak zły sen, słyszę  nocą
„Nasz czas, zatrzymaj go , ucieka”      SJS 22.03.2009 i trochę później



Zagubione

Tyle jesieni i zim za nami,
Tyle gniazd ptasich opuszczonych,
Tyle zakrętów, zawirowań
I pamięć tego co było między nami.
Nie ma, nie ma – zapomniałem,
Zostawiłem, zagubiłem, przeleżało gdzieś w szufladzie,
Przypomniało, powróciło i znów się zagubiło.
Ktoś to znalazł, nic nie wiedział
Bo jak wiedzieć jak nie jego
Przemówiło, przytuliło i znów gdzieś się zagubiło.
Nim to znajdziesz, czas zatrzymaj
Choć na chwilę, na malutką
Twój on będzie, tylko twój
Oj nie prawda, także mój.
Nie uciekaj, nikt nie goni,
Tyle przecież pozostało
Tych jesieni zagubionych
I zim tak nie całkiem zatraconych.
A gdzie wiosny, a gdzie lata?
Lata? Przecież przeminęły.
A te wiosny? Pewnie żyją
W mej pamięci gdzieś ukryte.
Było, było, przeminęło
Było, było nie do końca coś przeżyte.
Nie żałujesz?
Żal gdzieś uciekł.
Ludzie, ludzie, gdzie ci ludzie?
Przeszli, poszli, wyjechali
Ot gdzieś się zapodziali.
Szukam, szukam, odnajduję
Jakże czas i mnie i ich odmienił,
Tyle jesieni, tyle jesieni,
Tyle już przecież przeszło jesieni.

3.01.2006 Warszawa Stara Miłosna



Dom

Skrzypienie drzwi, zapach ciepłego
Wnętrza codziennie na nowo widziane:
Stół, okna i szafa
Piec, łóżka pod ścianą
Krzesła, krzesełka, taboret
I lampa naftowa na stole
 Lustro starzeje się z nami powoli
 Obrazy na ścianach od dawna wiszą
Drzwi znów skrzypnęły
Ktoś kłóci się z ciszą
A ściany to słyszą,
A ściany to słyszą.
0.45  20.01.2011


Przemijanie

Ulotny urok czerwieni maków
Chabry wśród maków rosnąć chcą
Łąka to czy tylko miejsce przy krzaku
Które darował im zmienny los?
  Dziewanny, maki i chabrów trochę
  Codziennie nowy zestaw barw
  Płatki czerwieni dziś już na ziemi
  A przecież wczoraj rozwijał je wiatr.
Piętrami żółte kwiatki dziewanny
Zawarty jest w nich deszczowy kod
Kwiatki u góry, płatki na ziemi
Na dole liści zielonych splot.

Smutek

W dniu którego nie ma,
W porze dnia całkiem nijakiej,
Szedł starzec donikąd drogą,
Od lat był on żebrakiem.
   We wsiach psy za nim szczekały
   Dzieci z za płotów patrzyły.
   Na plecach skarb swój niósł największy
   Tobołek zwinięty ze szmatek.
Ktoś, kiedyś sprawdził tobołek -
Szmatka, w szmatce szmatka,
W szmatce szmatka była
A  w ostatniej szmatce ….
  ....pędzelek do golenia był schowany.
  1956-2011

Wnuczek

Patrzę na fotografię wnuka
Na której pierwsze stawia kroki.
Idzie niepewnie jeszcze
Kołysze się na boki.
Dla niego wszystko jedno wtedy było
Ziemię nóżkami deptał czy może ... obłoki.



Szkoła

Gdy pierwszy raz szedłem do szkoły
Wiedziałem, że tracę wolność na lat wiele.
Do zabawa zostały soboty,
Soboty i niedziele.
 Chodziłem do szkoły, chodziłem
 Uczyłem się, różnie... uczyłem.
 Czasami było ciekawie
 Czasami po prostu nudziłem się.
Szkoła? Szkoły bywają różne.
Uczniowie jeszcze bardziej zróżnicowani są.
Nauczyciele, jacy bywają?
Mają powołanie by uczyć, albo i nie.
 Ciekawie jest pójść do szkół po latach,
 Zobaczyć  klasy swe.
 Powrót do lat dzieciństwa?
 Może coś z przeszłości da poprawić się?
Przeszłości już nie zmienisz.
Nawet przyszłość ciężko zmienić jest.
Ławka jakaś za mała dla mnie
I już nikt nie przepyta mnie...
8 sierpnia 2011 SJS


Raj

Na tej ziemi był już kiedyś raj
Dawno temu na zielonej wyspie.
Miliony palm z kokosami tam rosło
I strumienie słodką wodę do morza niosły.
  Ciepło tam było tak jak w raju
  Owoców wszelkich ziemia zapewniała
  Ryby bez wysiłku  z morza się łowiło
  I zbudowanie domu zbytnio nie męczyło.
Na tę wyspę ludzie na tratwach przypłynęli
Zaledwie kilkadziesiąt osób wtedy przybyło.
Na oceanie raj znaleźli prawdziwy
I to co tam zastali całkiem ich zaskoczyło.
  Mijały lata ,ludzi coraz więcej i więcej się mnożyło
  Palmy wycinali tak szybko, że nowe nie nadążały rosnąć
  Miejsca do życia coraz mniej i mniej tam było
  I przyszedł czas gdy wszystko co dobre się skończyło.
Głód, walki, podstępy, zasadzki, choroby i śmierć
Bardzo ludność tej wyspy to wszystko przetrzebiło.
Aż ludzie przed ludźmi musieli się chować
I wtedy już tam raju na pewno nie było.
  Na tej ziemi był już kiedyś raj
  Dawno temu na zielonej wyspie.....
[SJS luty 2012]

Stary dom

Przez wybite okna
Słońce po podłodze chodzi
Ludzie tu kiedyś mieszkali
Dziś już nikt nie wchodzi.
  Na dom już wyrok został wydany
  Przyjdą robotnicy i rozbiorą ściany
  Rozbiorą i okna, rozwalą sufity
  A na koniec komin też będzie rozbity.
Ci co tu mieszkali w większości nie żyją
Lat tyle minęło, że nikt nie wie czyją
Ręką ten dom kiedyś zbudowano,
Kto się tu urodził a kogo pochowano.
  Co mówili tu ludzie,
  Co robiły dzieci
  Nikt już nie pamięta.
  Śmieci, wszędzie śmieci.
Stary dom jeszcze stoi
Czeka, może przyjdzie ktoś kto dawniej bywał
Lecz ludzie idą dalej
Nie widzą go chyba.
  Nawet jeśli widzą
  Po co im ruina.
  Piec już rozwalony
  Komin się ledwo trzyma.
Puste oczodoły okien
A na strychu koty myszy straszą.
Nietoperz jeszcze czasem tam się na dzień schowa
O zmierzchu się obudzi gdy zawoła sowa.
 Domu dni już policzone, dotrzyma do wiosny
 Nowy dom już  stoi
 I młodzi czekają
 Kiedy na swoim wreszcie zamieszkają.
1.11.2012 godz. 19.59


Poplątane

Dziś była niedziela
Chociaż to dopiero czwartek.
Czas się znów pogubił
Dni niewiele warte.
 Czwartek, środa czy niedziela
 A dni takie same
 Tylko w kalendarzu
 Nazwy przypisane.
Jeśli jest poniedziałek
To musi być niedziela.
Gdzie się tydzień zaczyna?
Który dzień dni rozdziela?
 Dzień Księżyca
 Dzień Słońca
 I  dzień ...
 nie wiadomo jaki.
Ludzie nazwy dni znają
A dni to nie ptaki
Co każdy jak chce siada  
A każdy jednaki.
 Dni ustawione w szeregi
 Zawsze ten sam za drugim
 Czasem dzień jest za krótki
 A czasem ... za długi.
Znów się poplątało
Czy dzisiaj jest wtorek?
A może to środa
Co przyszła wieczorem?
 Dziś była niedziela
 Chociaż to dopiero czwartek
 Bo nic nie zrobiłem
 Co by było cokolwiek... warte.
SJS 27.12.2012 18.11

Na rozstajnych drogach..

Gdyby Bóg dzisiaj przyszedł do ludzi,
Zamęczyli by Boga prośbami.
Lepiej Boże pozostań gdzie jesteś,
Niech ludzie radzą sobie tu sami....
Modlitwy i prośby zostawmy
Na chwile gdy ciężko na duszy,
Łatwiej Bogu będzie nam pomóc,
Gdyż codzienność nawet Go nie wzruszy.

Zostawili Chrystusa na rozstajnych drogach,
Widzi tu zwierzęta częściej niż ludzi.
Przyjdzie ktoś stroskany, czapkę z głowy zdejmie,
Przeżegna się śpiesznie - zbytnio się nie strudzi…
Daleko do nieba, bliżej jest do wioski
Potrzebny jest Chrystus i w życiu i w polu,
Niosą Mu więc ludzie swoje  troski,
Zwykłe troski, od wioski do wioski.

Dawno nie padało, sucho jest na polu,
Kłosów nie wypełnią zboża w takim roku.
Co będzie  jesienią i co będzie wiosną?
W suszę przecież kłosy większe nie urosną.
Daj nam deszczu Boże, daj nam plonów wiele
I ochroń przed wojną, morowym powietrzem,
Ochroń nas przed nami gdy rozumu zbraknie
Ochroń nas przed złymi choćby i w kościele.

Na rozstajne drogi dziewczynka przybiegła
Piosenkę nuciła o ptaszkach i ziołach.
Wianek z kwiatów polnych dla Chrystusa niosła,
Pod krzyżem złożyła, wesoła, radosna.
O nic nie prosiła, piosenki nuciła
Kwiatki do wianuszka świeże dołożyła.
- Smutno ci tu Panie, sam całkiem zostałeś
Ale o nas ludziach już nie zapomniałeś?

Biegnie dziewczę do wsi - chmurzyć się zaczęło,
Nim dobiegła w progi solidnie lunęło.
Pewnie to przypadek, bo jakże inaczej
Wytłumaczyć, że deszcz przyszedł wtedy nagle.…
Przecież samo nic nigdy nam nie spadnie.
Tylko tam na polu, na rozstajnych drogach
Chrystus uśmiechnięty z wiankiem sam pozostał.
październik 2013

Staruszka
Stara kobieta w wyleniałym futrze
Z resztkami świetności
Nie spostrzegła, że czas nieubłaganie
Zaciera ślady dawnej jej przeszłości.
Stroje, panowie, tańce i bale,
Fryzury, sukienki, buciki, panienki,
Miłostki, miłości, rozstania i żale.
Staruszka wciąż wierzy, że trwa w tamtym szale.
Powoli, ostrożnie stawia swoje kroki
Rozgląda się, szuka, może ktoś jeszcze...
Pamięta jak za nią patrzyli,
Co obiecywali, gdzie porwać chcieli
Lecz nigdzie ich nie ma, chyba zapomnieli.
Tu wszyscy obcy i nikt jej do tańca nie prosi.
Może tam za rogiem młodość się ostała?
Tam też sami obcy - “Chodź ze mną mała”
Ktoś blisko powiedział - lecz nie do niej chyba..
Bo poszedł sobie z dziewczyną pod rękę.
Wrócę ja do domu, koty tam czekają.
Jutro znowu wyjdę, muszą gdzieś być przecież
Ci z którymi szalałam przed laty po świecie..
Hasta la muerte, hasta la muerte, la muerte... hasta..
SJS Agadir styczeń 2017

Pamiętaj..

Poszli do boju młodzi z pieśniami
Oczy gorące i serca prawe
Wierni do końca dzielnie walczyli
I padli w boju za kraj nasz, za Warszawę.
Na zawsze młodzi oni zastaną
Wiek ich nie zmęczy chodź lata miną
Pamiętaj o nich także wtedy
Gdy idziesz w słońcu przez park z dziewczyną.
[SJS na podstawie wiersza " They went with songs to the battle, they were young... ]
Oczy gorące i serca prawe
Wierni do końca dzielnie walczyli
I padli w boju za kraj nasz, za Warszawę.
Na zawsze młodzi oni zastaną
Wiek ich nie zmęczy chodź lata miną
Pamiętaj o nich także wtedy
Gdy idziesz w słońcu przez park z dziewczyną.
[SJS na podstawie wiersza " They went with songs to the battle, they were young... ]

Stary dom                                                 
W środku wsi stoi dom opuszczony.
Patrzy na drogę pustymi oknami.
Dach przekrzywiony i komin się wali.
Drzwi ktoś uchylił i tak już zostawił.
W sadzie owoce zostały na drzewach.
Ścieżka do studni zarosła prawie.
Gałąź złamana zawisła na drzewie
I nikt przed domem już się nie bawi.
Odeszli ludzie, dom zostawili.
Do miasta poszli, tam łatwiej o pracę.
Czy mogło być lepiej lub po prostu inaczej?
Lecz aby dziś wyżyć trzeba mieć pracę.
Sny swe zabrali do domu w mieście.
Czasami w nocy znów są w tamtym domu.
Gęsi jak przed laty ktoś pędzi drogą.
Psy gdzieś szczekają, zboże się kłania.
Budzą się … lecz są przecież w mieście.
Słychać sąsiada,  żonie swej coś głośna jak zwykle przygania.
Szum samochodów, czasem syrena, trzask drzwi i
Gdzieś telewizor zbyt głośno „chodzi”.
Byliśmy młodzi, byliśmy młodzi…
SJS 15.44 19.11.2020 Stara Miłosna
Wróć do spisu treści