Pory dnia
Świt
Chłodno, chłodno i cicho
I kształty wychodzą z ciemności nocy,
Okna i drzewa już widać prawie.
Nad horyzontem brzask się rozlewa
I widać dalej, we mgle, nad rzeką – pole, krzaki, krzaki i drzewa.
Mgła się podnosi niby zasłona
Co przedstawienie nam zapowiada
„Nie chwal dnia z rana…”
Tak stare przysłowie dzień przepowiada.
Rosa na trawie, na pajęczynie kropelki wody
A w każdej świata kawałek mały.
Ptaki zbudzone zaświergotały,
Zając przykicał, kuropatw stadko
Wystraszył i schował się w norce - przed nimi.
Sen to czy jawa, słońca coraz więcej,
I cieplej jak by lecz pszczół nie widać,
Nie słychać ich szumu,
Czekają do lotu gotowe w ulach
Gdy kwiaty z pół zapachem je przywabią.
A tam pod krzakiem siedzi samotnie, ukryty zając.
gdzieś od lata do jesieni 2009
Światłocień
Noc nie wie jak dzień wygląda.
Księżyc zna noc i dzień.
Słońce pod drzewa zagląda
Szuka gdzie schował się cień.
Księżyc nocami randki podgląda
Dobrze, że niemową jest.
Podgląda, zagląda, wygląda,
Już wiesz dlaczego tak blady on jest.
Słońce cieszy się swoją siłą
Wszak ono tworzy noc i dzień.
Księżyc jest tylko odbiciem
Tego co daje nam dzień.
SJS styczeń- październik 2011
Noc
Szaro, buro i ponuro.
Nocka przy latarniach
Jak by odpuściła
Bo dalej jest czarno.
Czarno, ciemno i niemiło
Gdy księżyc nie świeci
Ludzie w domach pochowani
Noc nie jest dla dzieci.
Ani nie dla dzieci,
Ani dla dorosłych
Tylko dla złodzieja
Ten czas jest radosny.
Noc go wszak okrywa
Przed wzrokiem ludzi
Jak chodzi cichutko
Nikt się nie obudzi.
Pies czasami go wyczuje
Zaszczeka, zawarczy
Może na złodzieja
Taki strach wystarczy?
Czasami wystarczy
Gdy złodziej płochliwy
Gorzej gdy gospodarz
Jest zbyt spolegliwy.
Nakrzyczy na psiaka
Czemu budzi w nocy
W takiej sytuacji
Pies nie ma pomocy.
Zdziwi się gospodarz
Gdy się rano zbudzi
Będzie on żałował,
Że się nie obudził.
Jak świat światem
Zawsze tak bywało
Że rano mniej zastano
Gdy się mocno spało.
SJS 28.12.2012 nad ranem
Brzegi
Na brzegu dnia i nocy
Na brzegu rzeki o zachodzie słońca
Szukam odpowiedzi
Na pytania stawiane bez końca..
bez końca...
Gdzie początek rzeczy?
Jak to się zaczęło?
Skąd się to wszystko
Tak naprawdę wzięło?
Przypadek! Niemożliwe
Bo zbyt skomplikowane.
To tak jak by powiedzieć, że:
"Wielkie dzieło "Pan Tadeusz"
Przez przypadkowy rozstaw liter
Zostało samo napisane.
Na przełomie dnia i nocy
Na brzegu rzeki, już po zachodzie słońca
Takie myśli przyszły same do mnie:
Nie może być nic bez początku,
Nie może być bez końca.
Prawdy niby oczywiste
Lecz gdzie wytłumaczenie
Dla porządku świata?
Jakie ma znaczenie życie?
Jaki wpływ ma przeznaczenie?
To wszystko tak samo z siebie
Kiedyś się zaczęło?
Czy ma to znaczenie,
Co robimy, myślimy,
Kogo i jak kochamy,
Na tej świata scenie?
Na brzegu rzeki
Na brzegu poznania
Na brzegu myśli
I poszukiwania..
Czas na kolejne pytania..
pytania....
Pałędź.
Stare drzewo pokrzywione - mgła
Pasemkami, wstążeczkami - szła
Mokrą łąką, nad strumieniem - szum
Na kamieniach przemoczonych - plum.
Ryba w wodzie się przemknęła - patrz
Słońce niebo rozjaśniło - brzask
Ponad lasem, ponad łąką - szum
Przebudzonych ptaków w krzakach - tłum.
Smutek
W dniu którego nie ma,
W porze dnia całkiem nijakiej,
Szedł starzec donikąd drogą,
Od lat był on żebrakiem.
We wsiach psy za nim szczekały,
Dzieci z za płotów patrzyły.
Na plecach skarb swój niósł największy
Tobołek zwinięty ze szmatek.
Ktoś, kiedyś sprawdził tobołek -
Szmatka, w szmatce szmatka,
W szmatce szmatka była
A w ostatniej szmatce ….
…pędzelek taki do golenia schowany.
1956-2011