Fugalewicz
Spotkałem ciekawych ludzi
Fugalewicz
Miały się ze mną nauczycielki w wiejskiej szkole w Rębkowie. Powiedziałem, że mam filmy i mogę je wyświetlać - takie ruchome a był to rok 1956. Powiedziały że to niemożliwe więc poprosiłem ojca i dał mi wziąć do szkoły projektor Pathe Baby można ten typ projektora obejrzeć na stronie http://www.marriott.u-net.com/instruct2/pathe_baby/with_pictures.htm
Korbką się kręciło, żarówki komunistyczne się przepalały dość często ale można było kilka filmów obejrzeć. Filmy były albo w małych metalowych kasetkach chyba trwały 5 czy 15 minut ale chyba bardziej 5 i miałem jeden film półgodzinny z Charlie Chaplinem. Charlie grał złodzieja. Zakopany po ramiona w ziemi był pilnowany przez śpiącego wartownika który na dodatek siedział na ziemi tyłem do pilnowanego. Ciąg dalszy łatwo przewidzieć i tak jak miałem 4-5 lat bawiłem się całymi godzinami w zabawę która była oparta na filmie a u nas w domu nazwali ją "Miśko złodziej i Jurko policjant". Film ten zobaczyłem w wiele lat później tylko raz chyba "W starym kinie". [jest na Youtube]
Miałem też filmy z Haroldem Lloydem i jeden rysunkowy "Konik polny i mrówka". Po latach już w Warszawie sprzedałem projektor i filmy byłemu carskiemu oficerowi który nijak nie mógł się znaleźć w nowej a szarej jak zły sen rzeczywistości.
Handlował w latach 60-tych czym się dało, jeździł w góry kupował rożne góralskie ozdoby i sprzedawał je także za przedwojenne srebrne monety po wsiach w okolicy Garwolina. Fugalewicz się nazywał, mówił, że jego córka mieszka w Warszawie i jest tłumaczem przysięgłym a on był taki bez przydziału.
Przyjeżdżał do nas do Warszawy. Na schodach przebierał się zmieniał buty i cześć ubrania aby wyglądać elegancko i lubił posiedzieć. To było około 1961-62 roku. Któregoś roku nie przyjechał i nie wiemy gdzie został. Pięknie śpiewał arię z Oniegina - ot jeszcze jeden zagubiony w Jedynie Słusznym Świecie.
Opowiadał, ze był carskim oficerem. Podczas Wielkiej Wojny ich oddziały zostało rozbite przez Niemców /Prusaków?/ . Sztab ocalał ale znalazł się poza liniami frontu po niewłaściwej jego stronie. W sztabie była kasa pułkowa. Były to złote ruble. Czterech oficerów - w tym właśnie Fugalewicz postanowili przebić się do swoich lecz aby zwiększyć szanse każdy z nich miał iść osobno. Kasę podzielono na czterech i wyruszyli.
Do dowództwa rosyjskiego zgłosił się ze złotem tylko Fugalewicz. Czy pozostali zginęli, czy po prostu wykorzystali okazję - nie wiadomo.
Prawdopodobnie w tej samej jednostce służył Rosłaniec z Rębkowa. /zdjęcie ze zbiorów wnuczki Fugalewicza/
Film powstał w 1917 roku.
Ja go oglądałem pierwszy raz w 1953 roku czyli 36 lat po jego powstaniu.
Dzieciom w szkole w Rębkowie wyświetlałem około 1956 roku czyli 39 lat po jego nakręceniu a na YT znalazłem go około 2017 roku czyli...
...jakoś tak blisko małpy byliśmy po wojnie.